niedziela, 31 stycznia 2016

Dzień babci

       W dzisiejszym poście poopowiadam, co nie co o moim zawodzie. Zacznijmy od początków. Ze swojego dzieciństwa najmilej pamiętam spędzanie czasu u dziadków, w stadninie, w której były hodowane i leczone (przez mojego dziadka) konie pełnej krwi angielskiej. Od zawsze kochałam zwierzęta i nigdy się ich nie bałam, więc postanowiłam studiować weterynarię- studia trwały 6 lat. Później przez 20 lat pracowałam w lecznicy, w Brynowie. Badałam, leczyłam i operowałam tam (od chomika aż do lwa). Przez kolejne 20 lat prowadziłam własną lecznicę w Katowicach. Pamiętam do teraz jak moja najstarsza wnuczka uwielbiała tam przychodzić po szkole (zawsze na wejściu udawała szczekającego psa- robiła to doskonale, a ja dawałam się nabrać i mówiłam: "proszę, proszę, tutaj"). Zdarzały się przypadki, że leczyłam poza lecznicą- raz zauważyłam przed moim domem małego pisklaka, który wypadł z gniazda- ledwo oddychał- od razu zaczęłam mu robić sztuczne oddychanie i różne masaże. Na szczęście pisklak przeżył, więc odłożyłam go do gniazda, w którym czekała matka... Mam dużo opowieści związanych z moją pracą ;-) Jeśli jesteście ciekawi innych historii możecie pisać w komentarzach.
     Poniższa stylizacja była na specjalną okazję, mianowicie była ona przygotowana na rodzinny obiad z okazji Dnia Babci. Piszcie, co sądzicie! :)









Czapka: CrazyB
Kurtka: Zara
Bluzka: H&M
Spodnie: H&M
Buty: Armani Jeans
Torebka: Gian Ferrente
Naszyjnik: z Hiszpanii
Pierścionek: Dyrberg/Kern
Bransoletka: Dyrberg/Kern




sobota, 16 stycznia 2016

Poznajcie mnie!

   Jest to mój pierwszy post, więc trochę Wam o sobie opowiem :) A wiec: mam 67 lat i wspaniałą kochającą się rodzinę. Całe życie zajmowałam się właśnie nią, obowiązkami domowymi i pracą (jestem lekarzem weterynarii na emeryturze). Oczywiście nadal rodzina na pierwszym miejscu, ale postanowiłam wprowadzić do swojego życia jakąś zabawę łączącą się z pasją- tak powstał mój blog- namówiła mnie do tego moja najstarsza wnuczka. To właśnie ona pomaga mi w jego prowadzeniu- ach, te czasy! Uwielbiam tworzyć stylizacje, czasami sama coś uszyję. Mój ulubiony sport to bieg długodystansowy po sklepach... Może to dziwne, ale chodzę na siłownię 2/3 razy w tygodniu, konkretniej na spinning. Wcześniej uprawiałam nordic walking. Jest to bardzo męczące ale sprawia mi to przyjemność. Nienawidzę gotować, ale... robię to codziennie, ponieważ mój mąż jest wiecznie głodny! Jeśli chodzi o modę to lubię doradzać chociażby jemu jak ma się ubrać, niestety on i tak zazwyczaj robi swoje (częściej słucha się wnuczki). Ona i ja traktujemy siebie nawzajem jak dwie najlepsze przyjaciółki; zawsze możemy na siebie liczyć, obie sobie doradzamy i mamy podobne zdania. Dobrze, nie będę się już tak rozpisywała...
   Co do mojej pierwszej, przedstawionej Wam stylizacji poniżej: jest to stylizacja na co dzień. Jeśli macie jakieś pytania lub spostrzeżenia piszcie w komentarzach, a ja na pewno Wam odpowiem (chcę wiedzieć, czy babcia w internecie się przyjmie). Mam nadzieję że moja pierwsza odsłona się spodoba. Propozycje na następne są mile widziane :) 
P.s. rzeczy i ubrania podpisywane CrazyB oznaczają, że są wymyślone oraz własnoręcznie stworzone w mojej domowej pracowni.
Do kolejnego posta!
Ania

 










Golf: Primamoda
Spodnie: Primamoda
Buty: TK Maxx
Narzutka/ sweterek: CrazyB
Naszyjnik: CrazyB
Płaszcz: Bandolera
Czapka: z wakacji w Maroko
Szalik: H&M